id_2

Memoriał Braci Ejsmontów

Memoriał Braci Ejsmontów, Węgorzewo 2011

W sobotę 10 września wystartowaliśmy w Memoriale Braci Ejsmontów w Węgorzewie.

Załoga 8 Czortów w składzie:
Sławek Romaniuk - sternik
Jarek Misiak
Piotr Pachucki
Szczepan Kawiecki
Andrzej Przeradzki
Jurek Urban
Maciek Przeradzki
tym razem walczyła w grupie jachtów powyżej 8 metrów długości.

Łącznie startowało czterdzieści kilka łódek a w naszej grupie ścigało się 18 jednostek.
Specyfiką tych regat jest to, że startują tu głównie żeglarze nie mający dużych doświadczeń regatowych i jest to raczej zabawa niż ściganie się , przynajmniej takie są założenia. Odbywa się jeden długi wyścig dookoła kilku wysp i jest niezła zabawa ponieważ można pobawić się w porównywanie szybkości totalnie od siebie różnych łódek. W jednej klasie z nami startowały np.  łódki kabinowe o długości ok 10 metrów, z wysokimi masztami i smukłymi żaglami więc teoretycznie przy kursie na wiatr nie mieliśmy żadnych szans. Okazało się że teoria teorią a życie życiem.
Warunki żeglarskie były znakomite - słońce, ciepło i silny równy wiatr o sile 4 B powodował,  że była to żeglarska uczta. Nasze założenia na starcie były proste - ponieważ mamy ciężką o małej manewrowości (w porównaniu z łódkami kabinowymi ) jednostkę, musimy wystartować kursem na którym nie będziemy zmuszeni do ustępowania nikomu drogi czyli ostro do wiatru na prawym halsie.
Tak jak my, zaplanowało ten start jeszcze 16 łódek :-), było ostro, szybko i ciasno. Najlepiej z Dzet wystartowała olsztyńska Bowarmia, tytuł mistrza Polski zobowiązuje. Niestety, tuż po starcie zostaliśmy „przykryci„ przez wielkie kabinówki i Bowarmia wraz z Pablo uciekły nam na kilkaset metrów.
Następnym punktem zwrotnym w tym wyścigu było ciasne przejście przez kilkunastometrową cieśninę, chwilę wcześniej dogoniliśmy Pablo i teraz sposób przejścia tego trudnego miejsca mógł zadecydować o tym kto wysunie się na prowadzenie. Odcinek ten był bardzo trudny technicznie ponieważ było to przejście dokładnie pod wiatr. Po obu stronach przesmyku rosły łany trzciny, nie wiedzieliśmy jak jest tam głęboko ale zaryzykowaliśmy i w pewnym momencie popłynęliśmy dobre kilkadziesiąt metrów prosto przez trzcinowisko. Efekt był taki że Pablo i kilku naszych konkurentów zostało stojąc pod wiatr w przesmyku a my uciekaliśmy do przodu w silnych porywach świeżego wiatru. Na tym jednym manewrze zyskaliśmy sto kilkadziesiąt metrów przewagi.
Próbowaliśmy jeszcze gonić Bowarmię, udało nam się na pełnym wietrze wyprzedzić kilka dużych kabinówek ale Mistrzowie Polski byli tego dnia poza naszym zasięgiem.

Wyniki regat:

wśród Dzet - 2 miejsce, w całej klasie 6 na 18 jachtów.

Następnym razem będzie lepiej.
                                                  Skiper 8 Czortów
                                                     Jarek Misiak

stopka